Podróż www.czyli wiosna w Wenecji.
w tym roku postanowiłyśmy przywitać wiosnę w Wenecji.
W Wenecji byłam dokładnie 30 lat temu, jeden dzień, pamiętam, że przeszliśmy przez miasto do placu Św. Marka i z powrotem, jak większość turystów, zostało mi kilkanaście slajdów i wspomnienia. Wenecja
Zawsze chciałam tam wrócić na kilka dni, aby troche dokładniej poznać miasto, ale teraz przekonałam się, że kilka dni to też trochę mało.
No i w końcu się udało. Nocleg mieliśmy w hotelu San Geremia, jakieś 500 m od dworca, doskonała baza wypadowa na miasto, hotel czysty, miła obsługa.
Przyjechałyśmy po południu, więc po krótkim odpoczynku był czs na wieczorny spacer po okolicy
weneckie Ghetto 2017-04-02
spacerując po dzielnicy Canareggio zauważyłyśmy wąską uliczkę z napisem nad łukiem "Sottoportego getto Vecchio" była to dawna brama ghetto.
Więcej można przeczytać tutaj Ghetto i zachęcam do lektury, bo jest ciekawa.
Wąską uliczką doszłyśmy do Campo del Ghetto novo, na którym znajduje się Muzeum Żydowskie, dwie Synagogi, tablice pamiątkowe ofiar Holocaustu, możemy też zauważyć, że kamienice mieszczące się w gettcie są wyższe niż w pozostełej części Wenecji.
Libreria Acqua Alta 2017-04-02
czyli najdziwniejsza księgarnia świata.
Krótko przed wyjazdem do Wenecji znalazłam w necie informację o tej niesamowitej księgarni, długo szukałam miejsca na mapie, na miejscu znalezienie księgarni poszło mi całkiem sprawnie.
Księgarnia nazywa się Libreria Acqua Alta, właścicielem jest Pan Luigi Frizzo.
Wchodząc do środka, już od samego progu zdajemy sobie sprawę, że nie jest to typowa księgarnia. Książki są dosłownie wszędzie, od podłogi po sam sufit, są ich setki a nawet tysiące –leżą poukładane w miskach, kartonach, wannach, kajakach i niewiadomo czym jeszcze, największe wrażenie robi oryginalnych rozmiarów gondola stojąca pośrodku jednego z pomieszczeń, oczywiście wypełniona po brzegi książkami. A pokoi jest kilka, wszystkie zapełnione książkami.
W księgarni nie ma żadnego katalogu, panuje kompletny chaos, ale miejsce szybko zaczyna intrygować i można stracić tutaj rachubę czasu. Można tutaj znaleźć książki z literatury pięknej, komiksy, mapy, kalendarze, płyty, różne serie wydawnicze, widokówki, romanse czy fantastykę, przewodniki i nie wiem co jeszcze, jest chyba wszystko i to w wielu językach świata .…. nie brakuje nawet śpiącego kota.
Na zewnątrz księgarni, na balkonie nad kanałem, możemy zobaczyć schody ułożone z książek, ale tylko z tych zalanych przez wodę, schody są na tyle wysokie, że można wyjrzeć na kanał. Robią one niesamowite wrażenie i są dumą właściciela.
Nie wiem, czy w tym chaosie ktoś się orientuje, ale klimat miejsca jest niesamowity.
Nawet jeśli ktoś nie jest miłośnikiem książek to powinien to miejsce zobaczyć, gdyż jest to chyba jeden z cudów Wenecji.
Murano 2017-04-02
czyli wyspa szklarzy. Już podpływając do wyspy od strony morza możemy oglądać długi ciąg hut szkła. Po zejściu na ląd możemy na własne oczy przekonać się jak powstają szklane cudeńka w kilku warsztatach, obok zaraz są sklepiki, gdzie możemy kupić najprzeróżniejsze wyroby od biżuterii, różne pamiątki aż po np. lampy.
My zaliczylśmy krótki spacer po wyspie i udaliśmy się tramwajem wodnym do Burano.
Burano 2017-04-02
czyli wyspa koronek.
Przyznam szczerze, że zawsze intrygowała mnie ta wyspa z bajecznie kolorowymi domami i od dawna chciałam ją zobaczyć. Byłam zauroczona domami pomalowanymi na wszystkie kolory tęczy. Miałyśmy szczęście, bo tego dnia była słoneczna pogoda i nie musiałyśmy zmieniać naszych planów dotyczących zwiedzania miasta. Burano aby być w pełni doceniona potrzebuje słońca,wtedy kolory nabierają bogactwa...
Burano to równięż wyspa koronek, spacerując malowniczymi uliczkami wszędzie stoją kramy z recnie dzierganymi koronkami, aż trudno wybrać co kupić.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
to prawda Piotrze, obie wyspy są bajecznie kolorowe....
-
...a w Burano to kolorów więcej niż w tęczy i jeśli jeszcze się doda kolory wywieszanego prania ... :-) ...
-
Pierwszy komentarz napisałam przed weekendem majowym, niestety nie pokazał się. Drugi po powrocie z Paryża w połowie maja, ale nie widzę. Jak to mówią do 3 razy sztuka...
Wenecję bardzo lubię, jej ulice i place, niesamowicie klimatyczne kafejki i to przepychanie się w tłumie takich jak ja, ciekawych świata, też. Niestety nigdy nie byłam na Wyspach, a Twoje zdjęcia z Burano i Murano pokazują jak wspaniały i kolorowy jest tam świat. Zwłaszcza te koronki z Burano mnie zaciekawiły, bo sama robię na szydełku, aktualnie koronkę irlandzką.
Czasem, gdy turyści dadzą się mieszkańcom we znaki i telewizje trąbią o zagładzie Wenecji myślę: Śpieszmy do Wenecji i przyległości, bo niedługo mogą być jak mityczna Atlantyda. Za feerię barw i kolorów dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie. -
W zasadzie bez komentarza merytorycznego, bo miasto jest wyjątkowe.Szkoda tylko, że mi się zdjęcia nie otwierają, a chętnie bym je zobaczył, choć już trzykrotnie widziałem to na własne oczy. Pozdrawiam
-
...po minie Truskawki siedzącej wśród kaw i przy ciastku widać, że będzie Wenecję wspominać z apetytem ... :-) ...
-
...rozumiem, Treize, że pod pozdrowienia można się podstawić? ... :-) ...
-
Iwonko,
moje wyrazy uznania dla Twoich podróży :) Pozdrawiam gorąco z wiosennego Paryża :) -
Świetne nocne zdjęcia Iwonko, Wenecja w Twoim obiektywie bardzo ciekawa i kolorowa .
Nie byłam w tym mieście i ciągle sobie obiecuję, że pojadę w czasie Biennale.
-
Wiem, że tłumy ale i tak zazdroszczę takiego przywitania wiosny. Wenecja jest jedna jedyna, niepowtarzalna.
Jak porównam moje wizyty w Rzymie czy Wenecji sprzed 20 lat i teraz to ilość turystów jest teraz nieporównywalna. Najlepiej wcześniej rano być w tych najpopularniejszych miejscach a potem uciec w boczne 'uliczki' albo na sąsiednie wysepki. Nie wiem co będzie za następne 10 czy 20 lat...
A odnośnie tego rzekomego smrodu to jak wracam z Wenecji to słyszę jak to mi ludzie współczują że musiałem tam być i to wąchać... A ja nigdy nic nieprzyjemnego tam nie czułem! Jedynym drażniącym zapachem podczas spacerku po Wenecji jest zapach świeżej pizzy i espresso... Ale takie drażnienie to ja uwielbiam!
Bardzo zaintrygowała mnie ta księgarnia... Tylko pewnie nie otwierają jej o świcie... -
...a po Murano pewnie trzeba się poruszać szczególnie ostrożnie, coby czegoś nie stłuc ... :-) ...
-
...a jak się patrzy na zdjęcia z Burano, nawet ich miniatury, widzi się kolory tej wyspy, to chyba nawet wrażliwe powonienie nie odwiodłoby od wizyty w tamtych okolicach ... :-) ...
-
nie wiem jakie są najbardziej śmierdzące miasta, ale Wenecja chyba do nich nie należy. Przez 3 dni spacerowałam po mieście i nie czułam jakiegoś nieznośnego smrodu.
Ale polecam Piotrze Wenecję, abyś sam się o tym przekonał, nie będziesz żałował. -
Sa bardziej smierdzace miasta Piotrze,zapewniam Cie.
Alternatywa jest Wenecja w Polsce-) -
...słyszałem też opinię, i pewnie nie ja jeden, że nie ma bardziej śmierdzącego miasta niż Wenecja, co nie oznacza, że nie chciałbym tego osobiście powąchać ... :-) ...
...może też i dobrze, że kilka Wenecji na globusie występuje -
http://www.national-geographic.pl/blogi/archiwum/wenecja-na-kujawach
- to i ruch turystyczny się rozkłada ... :-) ... -
Niestety ,tak to wyglada.Halas jest ogromny,bo caly transport odbywa sie droga wodna.Wywozi sie smieci,przewozi towar do sklepow, poczte,do chorego tez sie plynie,zmarlych rowniez ta droga sie transportuje.
Mozna sobie poplynac gondola,ale to watpliwa i droga przyjemnosc,waskie ,smierdzace kanaly i nasiakniete woda,odpadajace tynki.
Ja bylam w czasie slynnego festiwalu fimowego.Ludzi bylo tysiace.Mieszkancy poukrywani w swoich wilgotnych mieszkaniach,do ktorych najczesciej nigdy nie dochodzi slonce.
W Wenecji mozna poruszac sie utartymi szlakami,wraz z tlumem,a mozna rowniez wlasnie bocznymi uliczkami,znanymi tylko mieszkancom.Najlepiej tam sie zgubic i odkryc swoja wlasna Wenecje.
To bylo pierwsze miasto,w ktorym ponumerowano domy.Kiedy chciano je uporzadkowac,wlasciciele domu,w ktorym bylo szczescie i zdrowie,zostawiali swoj numer,tam gdzie sie zle dzialo,wlasciciel usuwal numer,bo przynosi pecha.Tak wiec numeracja w Wenecji to kosmos i nawet mieszkancy nie zawsze wiedza,gdzie jest adres,o ktory zapytamy.
Faktycznie biedna ta Wenecja.
Azjaci-selfikowcy?...sa wszedzie.Wracajac z Australii,spedzilam kilka dni w Hong Kongu.To bylo szalenstwo.
-
zgadzam się z Tobą Irenko, Wenecję najlepiej zwiedzać indywidualnie i najlepiej kilka dni.
Przed wyjazdem czytałam przewodnik, nanosiłam trasy zwiedzania na mapę, czego to my nie musimy zobaczyć. A na miejscu? Na miejscu spacerowałyśmy po mieście "przed siebie", unikając jak zarazy głównych traktów turystycznych, gdzie można się było udusić od nadmiaru turystów. Dopiero spacer bocznymi uliczkami pozwalał poczuć atmosferę miasta.
Gdy siedziałyśmy nad wodą niedaleko mostu Rialto, byłam w szoku obserwując ruch na wodzie - setki motorówek, tramwaje wodne i dziesiątki gondoli - wszystko pływało we wszystkie strony tworząc wysokie fale, hałas, że o zanieczyszczeniach nie wspomnę. W pewnym momencie przyszły mi do głowy słowa piosenki zespołu T.Love o zmęczonej Warszawie i pomyślałam sobie , że ta biedna Wenecja też jest pewnie tak zmęczona i ma nas po prostu dosyć, bo ileż można.
Inną rzeczą, której nie mogłam się nadziwić to azjaci-selfikowcy.... to nie jest normalne..... -
No i tak sie konczy pisanie na tablecie w lozku!
Bardzo fajny pomysl na wycieczke.Wenecje najlepiej zwiedzac indywidualnie,wtedy mozna trafic na przyklad do klimatycznej ksiegarni z kotem.Murano i Burano fotogeniczne,co widac na Twoich zdjeciach.
Pozdrawiam.-)))) -
Wenecje albo sie kocha i wraca,albo i nie.Fajnie tam wpasc na kilka dni,zwlaszcza,kiedy dopisuje pogoda.Mozna odkryc klimatyczne miejsca,mozna powloczyc sie po waskich uliczkach i uciec od tlumu turystow.
Wenecja ma drugie oblicze,ceny mieszkan sa ogromne,statystycznie dziennie wyprowadza sie z tego miasta jeden Wenecjanin.Ogromna wilgoc,brak normalnych drog,tylko mosty,mosteczki to horror dla starszych ludzi,dla matek z dziecmi,bo gdzie tu pojechac wozkiem?Miasto jest regularnie podtapiane,mury domow nasiakniete woda,kanaly pelne smieci,brak zieleni.
Mimo to turystow ciagnie do Wenecji,jest cos magicznego w tym miescie.Bierze sie tu sluby,kreci filmy,hotele sa oblezone.Ceny nie odstraszaja.
Ja bylam we wrzesniu,nie ma juz ogromnych upalow i moglam podelektowac sie pieknymi widokami.
Podobala mi sie Wenecja.Moja znajoma miala mniej szczescia.Zalany plac Sw.Marka,dostala kalosze,parasol i brnela w potokach brudnej wody.
szczescia -
Dobry pomysł na przywitanie wiosny i od świeżenie wspomnień.Pogoda dopisała to zdjęcia udane.Pozdrawiam:-))